Jakiś czas temu przeczytałam książkę pod tytułem "Jesienna Miłość", znanego pisarza - Nicholasa Sparksa.
Została ona wydana w 1999 roku. Ma ona również swoją ekranizację, jak większość powieści tego autora (którą miałam okazję obejrzeć, ale o tym może innym razem) o tytule "Szkoła uczuć". Głównymi bohaterami są Landon Carter oraz Jamie Sullivan.
Akcja ma miejsce w 1958 roku w Beauford w Karolinie Północnej. Siedemnastoletni Landon rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej. Jego ojciec, który jest kongresmenem, pragnie, by jego syn zrobił
karierę. On jednak, tak jak reszta jego znajomych, nie zastanawiał się jeszcze nad swoim dorosłym życiem. Prowadzi beztroskie życie, pełne imprez z kolegami. Wyjątkiem jest jednak cicha i spokojna Jamie Sullivan, córka pastora, wdowca. Nie chodzi na balangi, i nie rozstaje się z Biblią. Nadchodzi doroczny bal. Chłopak nie ma z kim iść i desperacko zaprasza na niego Jamie, na którą dotąd nie zwrócił uwagi, mimo, iż chodzą do tej samej klasy. Ich znajomość nie kończy się na balu, spotykają się na lekcjach dramatu i spędzają ze sobą więcej czasu. Co połączy tę dwóję ? Czy jest możliwe, by dwa różne światy zbliżyły się do siebie ? I jaki sekret kryje w sobie ta cicha dziewczyna ?
Jak to zwykle bywa, film zdecydowanie różni się od książki. Ale recenzja dotyczy książki, więc skupię się na niej. Jest to wspaniała powieść o dojrzewaniu, pierwszych, prawdziwych miłościach. Pokazuje, jak jeden człowiek, ma wpływ na drugiego, że potrafi go zmienić. Że czasem taka z pozoru cicha, uznawana za nudną osoba, może być w rzeczywistości wspaniałą, ciekawą osobą, która może wiele wnieść do naszego życia.
Jest ona niezwykle emocjonalna, wzruszająca. Nie powiem, łza zakręciła mi się w oku. Jest w niej wiele wartości, które autor nam ukazuje, zapoznaje nas z nimi. Według mnie, z każdej książki Nicholasa Sparksa można wiele wynieść, nauczyć się i inaczej spojrzeć na świat. Często wzbudza on u mnie dużo refleksji. Jest on świetnym pisarzem, jego twórczość czyta się naprawdę lekko i człowiek jest ciekawy co będzie dalej i jakie będzie zakończenie. Dlatego zawsze docieram do końca i to w dość szybkim czasie. Zauważyłam, że w każdej jego powieści jest jakaś chora osoba, jak jest w tym przypadku, to wam nie powiem. Ciekawi mnie tylko dlaczego.
Książka jest świetna (film również :) ). Jest ona dobra dla każdego, i dla małego i dla dużego. Jest niezwykle wciągająca i interesująca. Także zapraszam do przeczytania, bo warto :)
Recenzja jak zawsze super. Zachęca do przeczytania. Oglądałam kawałek filmu ale książki nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńDokładam ją do listy letnich zdobyczy :)
PS. czytałaś ,, Pasierbicę '' Donny Ford ?
Pozdrawiam, Aleksandra <3
Nie. Widzę, że czytasz dużo książek :) Ja mam często tak zwane lenistwo, że nawet mi się nie chce dotknąć książki, chociaż bardzo bym ją chciała przeczytać. Niestety :(
UsuńAkurat "Jesiennej miłości" nie czytałam. Może to dlatego, że zazwyczaj staram się najpierw przeczytać książkę, a potem ewentualnie zobaczyć film, a ponieważ akurat tak wyszło, że "Szkołę Uczuć" zobaczyłam już dawno temu, to do samej książki mnie nie ciągnie. Ale Sparksa jak najbardziej lubię. Chyba właśnie za lekkość pisania. Świat tworzony jest w taki prosty, nieskomplikowany sposób :D
OdpowiedzUsuńOsobiście moim ulubionym jego tworem jest "Ostatnia piosenka".
Super recenzja.
Pozdrawiam.
Cieszę się, że podoba Ci się recenzja. Ja też obejrzałam najpierw film, lecz z ciekawości przeczytałam książkę. Też najbardziej lubię "Ostatnią piosenkę". To była jedna z pierwszych książek jego autorstwa, którą przeczytałam. A sam Sparks jest świetnym pisarzem. :)
Usuń