poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Odwróceni zakochani

   Hej. Witam was po miesięcznej przerwie. Jeszcze raz was przepraszam, że nie dodawałam nowych recenzji. Ale dzisiaj dodaję :)  Mam nadzieję, że spodoba się wam i zainteresuje. Miłego czytania ;)

   Dość nie dawno, bo chyba z jakiś tydzień temu, no może dwa, obejrzałam film pod tytułem "Odwróceni zakochani". Jego reżyserem jest Juan Diego Solanas. Swoją premierę światową miał 15 marca 2012 roku, zaś w Polsce 7 września tego samego roku. W głównych rolach występują: Jim Sturgess (jako Adam) oraz Kirsten Dunst (jako Eden).


   Jest to romans, tak zwane love story, które ma miejsce w realiach alternatywnego wszechświata. Film opowiada o dwójce ludzi, będących z dwóch zupełnie innych planet, które dzieli granica. Granica, której nie wolno przekraczać.  Mimo tego zakochują się w sobie. Łamią zakazy dla miłości.
Pewnego dnia Adam dowiaduje się, że istnieje nielegalny, a co za tym idzie ryzykowny sposób, by przedostać się do świata swojej ukochanej. Czy złamie wszelkie normy i zasady by być bliżej Eden?
Czy zaryzykuje swoje życie i wkradnie się do zakazanego świata, by odnaleźć miłość swojego życia? I jak zakończy się ta historia?

   Muszę powiedzieć, że na początku film wydawał mi się dość dziwny. Dlaczego? Gdyż jest w nim duża ilość scen, gdzie jednych bohaterów widzimy normalnie, a drugich do góry nogami. Z drugiej strony jest to dość interesujące, że ktoś wpadł na taki pomysł. Razem z osobą, z którą oglądałam ten film, powiedziałam, że  jest on dziwny, ale intrygujący. Więc ta dziwność jest jak najbardziej pozytywna.
Sam początek, a raczej wstęp do filmu był niezwykły. Taki inny, oryginalny.
Cały pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy. Ktoś musiał mieć naprawdę bujną fantazję, by wpaść na coś takiego. To pokazuje, że ludzka wyobraźnia nie ma granic.
Oglądałam tę produkcję w 3D, lecz muszę przyznać, że nie widziałam zbyt wiele efektów. Wiadomo, widać było nieco głębi, na pewno nie było to jak zwykłe 2D. Lecz bez żadnych fajerwerków.
Ta historia pokazuje, że z miłości jest się w stanie zrobić wiele. Że nie straszne są nam zakazy i ryzyko na nas czychające. Choćbyśmy mieli poświęcić własne życie, zrobimy to w imię miłości. Widać, jak to uczucie jest silne i jak wpływa na człowieka. To niesamowite.
Niezwykłe jest również przedstawienie tych dwóch światów. Niby mają tą samą atmosferę, lecz różne właściwości materii. Jedna jest uboga i spowita w szarościach, a druga nowoczesna i bardzo bogata. Można by to podciągnąć pod życie, pod świat, który nas otacza. Nie wszyscy mają tak kolorowo, nie wszystkich stać na wszystko. Dzielimy się na ubogich, przeciętnych i bogatych. Często ci z wyższych sfer się wywyższają, myślą, że mając pieniądze są w jakiś sposób lepsi. Lecz mi się czasem wydaje, że ci bogaci wcale nie są tacy szczęśliwi.
Oba te światy dają naprawde niesamowite efekty. Wygląda to wspaniale. Zastanawiałam się, jakby to było, gdyby tak jak w filmie patrząc na niebo widzieć inne miasto. Chociaż ja chyba wolę zostać przy tym co mamy, czyli zwykłym, a może niezwykłym niebie z milionami, błyszczących gwiazd.
Bywały sceny, które mnie wzruszały, ale to może dlatego, że ostatnio jakoś często z moich oczu ciekną łzy. Ale też zabawne, lecz nie mogę wam o nich opowiedzieć, gdyż zdradziłabym trochę. Jak obejrzycie, to się sami przekonacie co do swoich odczuć. W końcu na każdego dana scena może działać inaczej.
Co do gry aktorskiej, uważam, że była na dość dobrym poziomie. Może nawet Jima Sturgessa nieco lepsza. Jakoś bardziej mnie przekonywał, był bardziej naturalny.

   Ogólnie film mi się podobał. Może się w nim nie zakochałam, ale miło spędziłam czas na oglądaniu go.

 

niedziela, 18 sierpnia 2013

Przepraszam...

   Hej. Dawno tu nic nie dodawałam. Bardzo przepraszam, jakoś nie miałam kiedy i brak mi było weny, do napisania dobrej recenzji. A nie chciałam dodać niczego napisanego na szybkiego, beznadziejnie. Ale obiecuję, że jutro dodam jakąś nową. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś będzie miała ochotę czytać moje recenzje. Jeszcze raz bardzo przepraszam. 
Ściskam was. 
Maarit :*