piątek, 28 czerwca 2013

Kac Vegas 3

   Hej. We wtorek byłam z klasą w kinie na filmie pod tytułem "Kac Vegas 3". Jego reżyserem jest autor poprzednich części - Todd Phillips. Swoją światową premierę miał 20 maja 2013 roku, zaś w Polsce dość niedawno, gdyż 7 czerwca. W głównych rolach występują ci sami aktorzy, czyli: Bradley Cooper (jako Phil Wenneck), Ed Helms (jako Stu Price), Zach Galifianakis (jako Alan Garner) oraz Justin Bartha (jako Doug Billings).

   Tym razem nie ma żadnego ślubu, niezapomnianego wieczoru kawalerskiego czy wesela. Nie dojdzie do sytuacji, gdzie wszyscy tak się spiją, że następnego dnia nic nie będą pamiętać i będzie ich męczył straszny kac. Jednak nie obejdzie się bez problemów i tarapatów, które zawsze towarzyszą tej czwórce przyjaciół, znanych jako watacha. W życiu Alana dochodzi do smutnej sytuacji, jego ojciec umiera. Mężczyzna przechodzi załamanie nerwowe i przestaje brać swoje leki, co nie wpływa na niego zbyt dobrze. Przyjaciele postanawiają mu pomóc i zabierają go do ośrodka uzależnień. Wyruszają w podróż. Na pierwszy rzut oka, zwykły wyjazd, a jednak pełen przygód. Co się wydarzy ? Czy Alan otrząśnie się po utracie taty ? I jak zakończy się ta ostatnia część filmu ?

   Nie oglądałam drugiej części, więc muszę to nadrobić. Lecz tą, uważam za udaną. Różni się od poprzednich (przynajmniej od pierwszej). Jest to taka trochę głupkowata komedia, ale przez to bardziej zabawna. Bywa dość wulgarna. Często występują przekleństwa oraz nieco zboczone sceny. Znowu mamy okazję zobaczyć niezwykłe Las Vegas. Zach Galifianakis, według mnie idealnie pasuje do roli Alana, takiego dużego dziecka. Jego sam wygląd sprawia, że na mojej buzi pojawia się uśmiech. Wiele momentów powodowało, że się śmiałam, zresztą nie tylko ja. Tym razem jest nieco więcej scen akcji. Uważam, że przyjaźń głównych bohaterów jest piękna. Są razem, wspierają się nawzajem i są w stanie zaryzykować swoje życie za przyjaciół. Czego chcieć więcej.

   Jeżeli lubicie się śmiać i macie ochotę na lekką komedię, to to jest idealna pozycja dla was. Bardzo mi się podobał ten film. Muszę tylko teraz wrócić do drugiej części. Polecam wam "Kac Vegas 3", poprawia humor, a szczególnie końcówka :)

PS. Przez najbliższe dwa tygodnie, nie będą się pojawiały nowe posty, gdyż wyjeżdżam. W takim razie do następnego :)

niedziela, 16 czerwca 2013

Prawdziwe dziecko

   Hej. Miałam dodać recenzję w czwartek, ale tak jakoś nie było czasu. Jak nie poprawianie ocen, to bal gimnazjalny i tak wyszło, że dodaje go dzisiaj.

   Dzisiejsza recenzja dotyczy filmu pod tytułem "Prawdziwe dziecko". Właściewie nie wiem jak to jest z tym tytułem, gdyż jak ja go oglądałam w telewizji, to brzmiał -"Szesnastoletnia mama". Jego reżyserem jest Peter Werner. Światową premierę miał w marcu 2005 roku, co do premiery polskiej, nie znalazłam informacji. W głównych rolach występuje Danielle Panabaker (jako Jacey Jeffries), Mercedes Ruehl (jako Terry Jeffries) oraz Jane Krakowski (jako Donna Cooper).


   Film jest o 16-letniej Jacey, która zaszła w ciążę z 17-letnim chłopakiem o imieniu Brad. Na początku chce oddać dziecko do adopcji, jednak matka namawia ją, by
udawała, że niemowlę jest jej bratem, a nie synem. Zmieniają miejsce zamieszkania, dziewczyna idzie do nowej szkoły i zrywa kontakty z ojcem dziecka, który nic na ten temat nie wie. Próbuje żyć tak, jakby nic się nie stało, ukrywając swoją tajemnicę przed wszystkimi. Nie czuje się zbyt dobrze w nowym otoczeniu, wydaje się być nieco dojrzalsza od swoich rówieśników, przez co od nich trochę odstaje. Dziewczyna nie jest szczęśliwa, a życie w kłamstwie staje się dla niej zbyt trudne. Poznaje młodą nauczycielkę Donnę Cooper, która staje się dla niej jak przyjaciółka, z którą może o wszystkim pogadać. Kobieta jest bardzo zaangażowana emocjonalnie w jej sprawę. Dzięki niej szesnastolatka zaczyna poważnie zastanawiać się nad przyszłością swoją i swojego dziecka. Czy wyjawi swoją mocno skrywaną tajemnicę? I jak poprowadzi swoje życie, czy coś w nim zmieni ?

   Trafiłam na ten film przez przypadek. Akurat jednego wieczoru nie wiedziałam co sobie obejrzeć. Przeglądałam program telewizyjny w telewizorze i moją uwagę przykuł ten tytuł. Przeczytałam krótki opis i zdecydowałam się, że go obejrzę. Nie żałuję, że wybrałam go. Jest to kolejny film, który nie mówi o jakiś błachych sprawach. Porusza poważniejszy temat, a mianowicie seks i jego skutki u młodych ludzi. Ukazuje, że pożądanie i pragnienie bliskości fizycznej, może być przyjemną chwilą, lecz jej konsekwencje mogą być dla nas dużym problemem. Jest to takie przestrzeżenie nastolatków, przed stosunkiem w tak młodym wieku.
Z chwilą zajścia w ciąże, ucina się całe dzieciństwo, tyle pięknych chwil. Trzeba stać się dorosłym, będąc dzieckiem. Życie zaczyna kręcić się wokół maleństwa, to jemu trzeba poświęcać cały swój czas. Nie ma czasu na imprezy, wyjścia ze znajomymi i inne zabawy. Tylko ono. Wstyd jest przed rówieśnikami, że się wpadło, a zarazem strach, że nas wyśmieją. Gra aktorska była dobra, nie mam jakiś zastrzeżeń. Danielle Panabaker zagrała na dość dobrym poziomie swoją rolę. Pokazała nam uczucia, jakie targają młodą osobę, w tak trudnej i nieprzyjemnej sytuacji. Wątpie, żeby ktokolwiek cieszył się, gdyby w wieku 16 lat, dowiedział się, że będzie mamą czy tatą. Raczej pojawiają się łzy, smutek, a w głowie słowa - co ja zrobiłem/am. Nie byłam w takiej sytuacji i nie chcę, ale znam taką samą z życia codziennego. Moja koleżanka zaszła w ciążę i była o rok młodsza od głównej bohaterki. Nigdy nie przypuszczałam, że ktoś z moich znajomych będzie w takiej sytuacji, lecz jak widać to zdarza się wszędzie, mimo, iż jest to dla nas dużym zaskoczeniem i wydaje się być nieprawdopodobne. Reżyser pokazuje nam również, że są inne wyjścia z takich sytuacji i nie można od razu przekreślać swojego życia, przez jedno potknięcie, głupi wybryk. Jest to smutna produkcja, momentami się wzruszyłam. Na pewno nie było momentu, w którym się uśmiałam. Ten film to dobra przestroga, nauka dla nastolatków. Wiem, że inni i tak ryzykują i żaden film czy książka, nie przekona ich do tego, żeby nie uprawiać seksu. Ale zawsze to jest coś i dobrze, że powstają takie produkcje, które mówią o otaczających nas problemach. To jest bardzo ważne.

   Naprawdę polecam ten film. Warto go obejrzeć. Szczególnie młodzi ludzie powinni zwrócić na niego uwagę, lecz Ci starsi również. Powinni zobaczyć, jak taka osoba się czuję, gdyż wydaje mi się, że dużo dorosłych od razu klnie na młodego, który jest w ciąży. Krzyczy i wyzywa, lecz trzeba się postawić w sytuacji tego nastolatka, pomyśleć co on czuje. Gdyż dla nikogo nie jest to łatwa sytuacja. Ważne, żeby mieć wsparcie innych. Obejrzyjcie go, bo warto :)

piątek, 7 czerwca 2013

Mój nowy blog...

   Hej. Założyłam nowego bloga. Jest on o innej tematyce. A mianowicie piszę opowiadanie - moje pierwsze. Jak będziecie mieli ochotę poczytać moje wypociny, to zapraszam :)
Oto adres: http://love-of-accident.blogspot.com
Jeszcze raz zapraszam :)
Maarit

czwartek, 6 czerwca 2013

Buszujący w zbożu

   Hej. Ostatnio w szkole miałam lekturę pod tytułem "Buszujący w zbożu". Jej autorem jest amerykanin J.D Salinger. Książka została opublikowana po raz pierwszy w 1951 roku. Jest pisana w narracji pierwszoosobowej. Głównym bohaterem jest siedemnastoletni Holden Caulfield.


   Holden jest wrażliwym i inteligentnym chłopakiem. Jednak nie potrafi się odnaleźć w otaczającym go świecie, które jest pełne podłości i zakłamania, przez co wielokrotnie zostaje wyrzucany ze szkół. Zostaje wylany z kolejnej i ucieka z internatu. Przez trzy dni włóczy się po Nowym Jorku, by przeczekać dzielący go czas do spotkania z rodzicami. Wędrówka po mieście, stanie się dla niego poszukiwaniem własnego miejsca na ziemi oraz sensu życia. Podczas tej wycieczki czeka na niego wiele przygód, dzięki którym poznaje prawdziwy świat dorosłych. Czy znajdzie to, czego szuka ?  I jak zakończy się ta historia ?

    Muszę przyznać, że to była jedna z niewielu lektur, którą przeczytałam od początku do końca. Zwykle są to strasznie nudne i nieciekawe pozycje, jednak ta była dla mnie zaskoczeniem. Przeczytałam ją w niespełna dwa dni, od pierwszej do ostatniej strony. Może nie ma w niej wielkiej akcji, gdyż w większości są to refleksje głównego bohatera oraz jego obserwacje. Lecz przygody jakie napotyka na swojej drodze, wzbudzają zainteresowanie. Jest to pierwsza lektura, która jest dość wulgarna. Zdarzają się przekleństwa, są poruszane sprawy dotyczące seksualności. Jest mowa o homoseksualistach, występują w niej też prostytutki.  Mówi ona o problemach związanych z dojrzewaniem oraz kontaktach z rówieśnikami. Podobało mi się, że wszystko jest pisane wprost, bez owijania w bawełnę. Że tak powiem językiem przyjaznym młodzieży. Inaczej mówiąc - na luzie. Uważam, że mimo iż akcja ma miejsce w 1950 roku, to jest to książka ponadczasowa. Znajdzie swoje odniesienie w każdym okresie. Poruszane są w niej takie tematy, które spotykamy często we współczesnym świecie. Lektura na pewno pobudza szare komórki do myślenia, zastanowienie się nad paroma sprawami. Pokazuje, że czasem gubimy się w otaczającej nas rzeczywistości oraz, że ta dorosłość, do której tak pędzimy, nie jest wcale niczymy prostym i przyjemnym. Że jest to skomplikoany okres w naszym życiu.

   Jest to książka dla każdego. Naprawdę bardzo przyjemna, szybko się ją czyta. Można z niej wynieść wiele wartości, lecz wystarczy się w nią trochę wczytać. Styl w jakim jest pisana zdecydowanie ułatwia i umila czytanie. Polecam :)